Ta witryna korzysta z plików cookie. Możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach przeglądarki. Więcej informacji na ten temat znajdziesz w naszej Polityce prywatności » Ok, zamykam

Rząd i posłowie PO i PSL: zmiany w Kodeksie Pracy

Drukuj

Możliwość wydłużenia do roku okresu rozliczeniowego czasu pracy zakładają m.in. projekty zmian w Kodeksie pracy zaproponowane przez rząd oraz posłów PO. Mimo sprzeciwu większości klubów, Sejm skierował je do dalszych prac. W piątkowym głosowaniu (08.03.br.) za odrzuceniem rządowego projektu nowelizacji Kodeksu pracy oraz ustawy o związkach zawodowych było 216 posłów, 234 było przeciw, jeden wstrzymał się od głosu.

Odrzucenia poselskiego projektu nowelizacji Kodeksu pracy chciało 224 posłów, 224 było przeciw, dwie osoby wstrzymały się od głosu, co oznacza, że wniosek o odrzucenie nie uzyskał większości. Oba projekty skierowane zostały do dalszych prac w Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach. O ich odrzucenie w pierwszym czytaniu wnioskowali posłowie klubów: PiS, RP, SLD i SP.

Według Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej rządowa propozycja jest korzystna nie tylko dla pracodawcy, ale i dla pracownika, dając mu np. wpływ na organizację czasu pracy. Temu miałoby służyć wprowadzenie ruchomego czasu pracy (pracodawca wskazuje nie godzinę, ale przedział czasowy, w którym pracownik ma się pojawić w pracy i przepracować określoną liczbę godzin). Rządowy projekt nie zawiera propozycji obcięcia stawek za nadgodziny.

Rządowy projekt przewiduje też możliwość wydłużenia do 12 miesięcy okresów rozliczeniowych czasu pracy. Wiceminister pracy Radosław Mleczko mówił podczas debaty, że obecnie w podstawowym systemie czasu pracy (8 godzin na dobę) dopuszczalny okres rozliczeniowy wynosi do 4 miesięcy (choć ustawa przewiduje wyjątki np. w rolnictwie i hodowli czy przy pilnowaniu mienia lub ochronie osób - do 6 miesięcy). Przedłużenie okresu rozliczeniowego ma pozwolić pracodawcom na "bardziej elastyczne gospodarowanie czasem pracy pracowników - zależnie od zapotrzebowania na pracę w poszczególnych miesiącach" - głosi uzasadnienie projektu.

Według propozycji pracownicy, których wynagrodzenie jest określone w stałej stawce miesięcznej, mieliby gwarantowane wynagrodzenie w sytuacji, gdyby przyjęty na dany miesiąc harmonogram sprawiał, że w ogóle nie świadczyliby pracy. Zatem pracownik z stałym miesięcznym wynagrodzeniem, np. 3000 zł, będzie miał prawo do wynagrodzenia w takiej wysokości także w miesiącu, w którym pracodawca nie zaplanuje mu pracy.

Z kolei pracownicy, których wynagrodzenie jest określone w innej stawce, np. godzinowej, prowizyjnej, akordowej - będą mieli prawo do wynagrodzenia w wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę.

Proponowane rozwiązania nie naruszają obecnych norm ochronnych z Kodeksu pracy, jak np. 11-godzinny, nieprzerwany wypoczynek dobowy czy 35-godzinny, nieprzerwany wypoczynek tygodniowy. Każda zmiana organizacji czasu pracy mogłaby się odbyć jedynie po akceptacji przez załogę, np. poprzez układ zbiorowy pracy.

Projekt autorstwa klubu PO idzie dalej niż rządowy. Oprócz wydłużenia okresów rozliczeniowych obniża stawki za pracę w godzinach nadliczbowych (z obecnych 100 proc. w niedzielę i święta oraz 50 proc. w każdy inny dzień - do odpowiednio 80 i 30 proc.); pozwala wydłużyć niepłatną przerwę w pracy do ponad 60 minut pod warunkiem, że pracownik złoży w tej sprawie indywidualny wniosek, zmienia zasady rekompensowania pracy w dzień wolny - pracodawca miałby możliwość oddania dnia wolnego nie tylko w danym, ale także kolejnym okresie rozliczeniowym.

Według wnioskodawców bez wprowadzenia proponowanych zmian i uelastycznienia prawa pracy Polska stanie się mniej konkurencyjna na tle innych krajów Europy, gdzie podobne przepisy już funkcjonują. Zdaniem autorów projektu Polska ze swoimi stawkami za nadgodziny należy do najdroższych krajów Europy jeśli chodzi o koszty pracy; np. w Wielkiej Brytanii nie ma żadnych stawek za nadgodziny.

Przeciwni propozycjom są organizacje związkowe: NSZZ Solidarność, Forum Związków Zawodowych i OPZZ.

źródło: pap