Ta witryna korzysta z plików cookie. Możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach przeglądarki. Więcej informacji na ten temat znajdziesz w naszej Polityce prywatności » Ok, zamykam

Społeczny PRE_COP24 w Brukseli

Drukuj

Kolejna Konferencja programowa Społeczny PRE_COP24, odbyła się we wtorek, 9 października, w siedzibie Parlamentu Europejskiego w Brukseli.

Konferencję w ramach przygotowań Polski do grudniowego, katowickiego szczytu klimatycznego COP24 zorganizowała europosłanka Jadwiga Wiśniewska we współpracy z górniczymi centralami związkowymi - NSZZ Solidarność, OPZZ, Forum Związków Zawodowych, SITG i think-tankiem Górnictwo OK.

Forum Związków Zawodowych reprezentowali Wiceprzewodnicący: Waldemar Lutkowski, Dariusz Trzcionka i Marek Mnich. W skład reprezentacji naszej Centrali weszli: Marek Gacka, Waldemar Marek Jończyk, Józef Ryl, Marek Nanuś, Grzegorz Trefon

 

Salę im. Renzo Imbeni w głównym gmachu Europarlamentu wypełnili polscy posłowie do PE (m.in. wiceprzewodniczący PE Zdzisław Krasnodębski, Anna Fotyga, Ryszard Legutko, Czesław Hoc, Urszula Krupa, Adam Gierek z Komisji Przemysłu, Badań i Energii ITRE PR i in.), przedstawiciele branż górniczej, hutniczej, budownictwa, energetyki oraz ośrodków badawczych i naukowych, przedsiębiorcy. Europejskie Stowarzyszenie Węgla Kamiennego i Brunatnego reprezentowali prezydent Euracoal Tomasz Rogala i sekretarz generalny Brian Rickets.

Debatę transmitowano z tłumaczeniami na języki UE w sieci PE, a dostęp do materiału otrzymają wszyscy europarlamentarzyści i przedstawiciele władz Unii.

Witając uczestników, wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski podkreślał, że decyzje podjęte na szczycie w Katowicach zaważą na wiele pokoleń na kierunkach polityki klimatycznej. Nie mogą zapadać bez udziału ekspertów i menedżerów przemysłu.
Nie walczymy przeciwko czystemu środowisku 
- Nie występujemy "przeciwko". Chcemy żyć w czystym środowisku. Problemem jest to, że mówiąc o klimacie, bardzo rzadko wspomina się o ludziach i o nauce, która stoi na straży środowiska - zaznaczył Kazimierz Grajcarek, jeden z liderów górniczej Solidarności, członek krajowych władz związku i koordynator PRE_COP24.
Przewodniczący ZZ Górników w Polsce (OPZZ) Dariusz Potyrała przypomniał podstawowe postulaty wypracowane na sierpniowym PRE_COP24 w Katowicach: Polska oczekuje swobody wyboru źródeł energii i zachowania zasady neutralności klimatycznej (tyle samo emisji, co pochłaniania).
Równe traktowanie nośników i dialog z IPCC
- Wszystkie nośniki energii powinny być traktowane jednakowo, bez dyskryminacji. Oczekujemy też powołania czterostronnego zespołu (politycy, przedsiębiorcy, związkowcy, naukowcy - przyp. netTG.pl), który podjąłby konkretny dialog z IPCC - Panelem Klimatycznym ONZ. W Brukseli trudno się przebić węglowi, ale konsekwencja, z jaką realizujemy nasze cele, wskazuje, że możemy mieć sukces - mówił Potyrała.
Dariusz Trzcionka, Przewodniczący PZZ Kadra (FZZ), domagał się zwłaszcza przeprowadzenia uczciwej debaty nad bilansem korzyści i strat dwóch dekad prowadzenia polityki klimatycznej w Europie. Akcentował, że dla związkowców nakazem jest zawsze ochrona miejsc pracy i przypomniał, że na początku transformacji górnictwo w Polsce zatrudniało ono 417 tys. pracowników, a dzisiaj tylko ponad 100 tys.
Nie bądźmy naiwni! Cyfry nie kłamią
Kazimierz Grajcarek (NSZZ Solidarność) wezwał, aby państwa UE rzetelnie rozliczyły się z wykonania Zobowiązań redukcji emisji gazów cieplarnianych podjętych m.in. w Kyoto:
- Nie bądźmy naiwni, bo cyfry nie kłamią. Zobaczmy, jak wiele miejsc pracy poświęciliśmy w Europie, aby "utworzyć" je w Indonezji, USA, Kanadzie, RPA, Chinach i innych krajach poza UE - mówił Grajcarek, porównując m.in. poziomy wydobycia węgla w latach 2000-2012 (gdy w Polsce spadło ze 102 do 78 mln t, to już w RPA wzrastało z 225 do 260 mln t, A w Chinach z 1171 do 3660 mln t). Podobnie przyrastał obrót handlowy węglem na świecie (do poziomu 1164 mln t), import węgla, a większość sygnatariuszy porozumień dla obrony klimatu systematycznie i znacząco zwiększa wolumeny.
Obłuda, cenzura i kłamstwa
- Jeśli mówimy o tzw. zielonych miejscach pracy zamiast tzw. czarnych, to proszę, pokażcie je! Gdzie powstały? Bo w Polsce zlikwidowano ich 180 tys., a przy turbinach wiatrowych i OZE powstało ok. 20 tys. - przekonywał Grajcarek, dodając, że nieuczciwe jest odmawianie przez Unię pomocy w finansowaniu modernizacji energetyki węglowej (tak, jak to stało się np. w elektrowni Rybnik, gdzie planowano redukcję emisji o 2 mln t dwutlenku węgla, ale Komisja Europejska nie wyraziła zgody na dotowanie projektu). Grajcarek wspominał też o cenzurowaniu w Unii informacji korzystnych dla węgla, o obłudzie i kłamstwach, o trwonieniu miliardów euro z opłat emisyjnych.
Czy węgiel dla Europejczyków wydobywać mają dzieci i więźniowie?
- Czy dzięki tym pieniądzom poprawia się środowisko? Tak. Bankierom! - ironizował Kazimierz Grajcarek. Ujawnił, że ok. 30 proc. węgla wydobywają na świecie nieletni pracownicy, dzieci oraz - przymusowo - więźniowie, a elektrownie w Trzecim Świecie mają skandaliczne standardy.
- Dlaczego mamy się na to zgadzać w UE?! - pytał Grajcarek podkreślając, że niesprawiedliwie przyszywa się polskim górnikom łatkę tych, którzy walczą tylko o węgiel, tymczasem żądają oni tylko sprawiedliwych warunków, trwałych metod dochodzenia do rzeczywiście czystego środowiska, poszanowania różnych rodzajów wrażliwości na krzywdę.
Konieczny prymat gospodarki
Wiceminister Energii Grzegorz Tobiszowski zwrócił uwagę, że nie ma mowy o sukcesie ochrony klimatu bez powszechnego udziału wszystkich ważnych emitentów na globie. Tymczasem z porozumień wycofały się min. USA i Kanada. Unia forsuje swe ambitne cele, ale ścieżki dochodzenia do nich (z uwagi na różne krajowe miksy energetyczne) nie dla wszystkich członków będą jednakowo łatwe. Mamy więc do czynienia z nierównym traktowaniem partnerów w samej Unii Europejskiej.
- Większy nacisk powinniśmy kłaść na prymat gospodarki, konkurencyjności i rozwój czystych, nowoczesnych technologii węglowych, ponieważ jako Europa przestajemy powoli być liderem - mówił Tobiszowski.
Językowa opresja. Polityka nie "ambitna", a "restrykcyjna"
Opisując przygotowania PE do szczytu klimatycznego w Katowicach Jadwiga Wiśniewska wspomniała o projekcie rezolucji Parlamentu Europejskiego, w której zapisano nierealną "zeroemisyjność" gospodarek w UE już w 2050 r. Wiśniewska zaznaczyła, że wycofała wówczas swój podpis z dokumentu, nie mogąc firmować absurdalnych postulatów i lekkomyślności.
- Niestety w Brukseli walka o klimat przejawia się nawet w językowej opresji, kiedy mówi się o "ambitnej" polityce klimatycznej, choć poprawne byłoby określenie "restrykcyjna". Jeśli nie wspierasz celów klimatycznych Komisji Europejskiej, jesteś "wsteczny", "nienowoczesny", "zacofany". Nie przejmujmy takiego języka! - apelowała europosłanka w kontekście szczytu klimatycznego w Katowicach. Wspominała też o podejrzeniach, że doszło do spekulacji na zezwoleniach do emisji w systemie EU ETS (od niedawna po zmianach naniesionych przez KE zezwolenia stały sie towarem, który firmy mogą skupować w nadmiarze, aby odsprzedać później po zawyżonych cenach - przyp. netTG.pl). Sztucznemu podbijaniu cen sprzyjają słane przez Brukselę na rynek sygnały, że pułap docelowy powinien sięgnąć 30 euro za tonę CO2.
Jadwiga Wiśniewska doceniła znaczenie porozumienia paryskiego z 2015 r., nazywając je "klimatyczną konstytucją" dla globu (dzięki niemal powszechnemu przystąpieniu prawie 200 państw świata i mimo wycofania się m.in. USA). Zaznczyła jednak z naciskiem, że sens porozumieniu z Paryża nada dopiero równie powszechne wdrożenie zobowiązań. Ich wykonanie ponadto musi podlegać systematycznemu nadzorowi.
- Tylko wtedy będziemy mogli mówić o sukcesie i postępie w globalnej redukcji emisji - podkreśliła europosłanka.
Prezydent COP24: "naszym celem sprawiedliwość i solidarność"
Dr Paweł Bogacz z AGH i inicjatywy Górnictwo OK odczytał list do uczestników konferencji od Michała Kurtyki, prezydenta COP24. W jego opinii nowoczesne technologie, nauka i przemysł są filarami pracy dla środowiska, szczególnie w takich regionach, jak Górny Śląsk. "Modernizacja nie jest celem samym w sobie. Naszym zadaniem jest zapewnienie sprawiedliwości i solidarności w dziele ochrony klimatu przy jednoczesnym utrzymaniu rozwoju gospodarczego i miejsc pracy" - napisał szef najbliższego szczytu klimatycznego.
Dekarbonizacja pozoruje postęp, uzależnia od importu, niszczy gospodarkę
Duże wrażenie wywarło wystąpienie Tomasza Rogali, prezesa PGG i prezydenta Euracoal (Europejskiego Stowarzyszenia Węgla Kamiennego i Brunatnego), który przy pomocy konkretnych danych ekonomicznych wykazał nieskuteczność i pozorność dotychczasowego podejścia dekarbonizacyjnego do ochrony klimatu.
- Bez udziału największych emitentów możemy tworzyć różnego rodzaju narracje, ale w rzeczywistości jedynie uzależniamy się o importu węgla i dóbr powszechnego użytku spoza Unii Europejskiej. Nie konkurujemy o jakość środowiska, a tylko zastępujemy węgiel gazem, który również emituje dwutlenek węgla, ale i, w jeszcze większych ilościach, metan - wykazywał Tomasz Rogala. W 2017 r. import węgla do UE wyniósł 173 mln t węgla. W przeliczeniu oznacza to dla Europy utratę ok. 58 kopalń, 175 tys. górników i 700 tys pracowników w otoczeniu górnictwa oraz 12,6 mld euro utraconych w wynagrodzeniach, rynkowej sile nabywczej, podatkach.
Szef PGG podkreślił też, że w latach 1988-2017 sprawność polskiej energetyki podniosła się o 10 proc., a spadek emisji gazów cieplarnianych był ogromny - o ponad 33 proc.
Skąd weźmiemy 190 mld zł na zastąpienie miejsc pracy?
Porażające okazały się wyniki badań zespołu ekspertów z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach (przedstawione przez dr Magdalenę Wójcik-Jurkiewicz – kierownika projektu), którzy podjęli próbę wyceny kosztów zastąpienia miejsc pracy w górnictwie równoważnymi miejscami pracy w innych sektorach w procesie transformacji regionów górniczych w Polsce.
- Nikt dotychczas nie zetknął się z tym problemem w takiej skali i nie podjął się wyzwania, aby zbadać i oszacować koszt zastąpienia miejsca pracy, jak my - podkreślała badaczka w Brukseli.
Okazało się, że koszt likwidacji jednego miejsca pracy w górnictwie i utworzenia nowego, równoważnego wynosi przeciętnie 1,2 mln zł. Wynika stąd, że na ok. 200 tys. miejsc pracy potrzeba w Polsce blisko 190 mld zł.
- Ale to optymistyczny scenariusz dla całej branży, pod warunkiem, że znajdziemy inwestora, który będzie chciał stworzyć nowe miejsca pracy, w tak dużej ilości - mówiła dr Magdalena Wójcik-Jurkiewicz.
Wiatrak co dwa kilometry? To nierealna wizja
Paweł Bogacz z AGH wykazywał m.in., że niemożliwe jest poleganie na tym, że OZE zagwarantują potrzebny Europie pułap mocy i bezpieczeństwa energetycznego. Np. w Niemczech próba wytworzenia niezbędnej energii przy pomocy turbin wiatrowych zamiast konwencjonalnych elektrowni cieplnych oznaczałaby konieczność zbudowania ok. 80 tys. turbin, które musiałyby utworzyć sieć wież w odległości 2 km od siebie na całym obszarze kraju. To oczywiście nierealne.
Udział górnictwa w efekcie cieplarnianym jest przy tym niewielki, szacowany na 1-2 proc. Z kolei koszty energii cieplnej z węgla niekwestionowanie należą do najniższych w porównaniu do innych paliw. W Polsce branża wypracowuje 5,4 proc. PKB i charakteryzuje się niezwykle wysokim wskaźnikiem kontrybucji przychodów spółek do budżetu (33 proc.). Gminy górnicze należą do najbogatszych w Polsce (4 na osiem najwyższych miejsc rankingu).
Polska specjalność - las pochłania dwutlenek
O badaniach nad pochłanianiem CO2 przez kompleksy leśne (prowadzone już prawie od dekady), opowiedziała dr Klaudia Ziemblińska z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Wzmożone prace nad proabsorbcyjną gospodarką leśną w Polsce prowadzone są w ramach pilotażowego projektu Leśne Gospodarstwa Węglowe z inicjatywy Lasów Państwowych. W ramach tego eksperymentu dokładnie przetestowane naukowo będą metody służące jak najwydajniejszemu pochłanianiu CO2 a efekty określone ilościowo w postaci dodatkowych ton zmagazynowanego CO2. W Polsce, której zalesienie pokrywa się ze światową średnią (ok. 30 proc.), przy odpowiedniej uprawie lasu i wiedzy na temat zdolności absorbcyjnych, 1 ha lasu może pochłonąć nawet 20 t dwutlenku węgla rocznie. Dobrym wynikom sprzyja m.in. metoda nasadzania tzw. drugiego piętra lasu. Rozwiązania polskie uznaje się za wybitnie perspektywiczne dla obszarów leśnych strefy umiarkowanej.
- Mam nadzieję, że m.in. dzięki naszym pracom nad pochłanianiem przez lasy Polska nie będzie postrzegana jak skamielina Europy, ale stanie się przykładem do naśladowania! - mówiła badaczka.
Bez centa unijnej pomocy Polacy wdrażają czyste technologie
O nowoczesnych technologiach (m.in. odsiarczania spalin i redukcji związków rtęci, osuszaniu węgli kamiennego i brunatnego), które polskie przedsiębiorstwa wdrożyły z dobrym skutkiem bez centa unijnej pomocy finansowej, wyłącznie na koszt przemysłu, opowiedziała Magdalena Drac-Tatoń ze spółki MEGMAR, współpracującej m.in. z energetyką w Bełchatowie. W tym zakresie dokonania Polski m.in. w redukcji dwutlenku siarki ze spalin w latach 2005-2014 są imponujące (ograniczenie emisji zanieczyszczeń o 30 proc.).
Energetyka w UE miewa kłopoty. Nie możemy zrezygnować z węgla!
Arkadiusz Siekaniec z ZZG w Polsce wspominał o kontaktach ze związkowcami belgijskimi i francuskimi, którzy donosili o kłopotach z przestarzałymi instalacjami jądrowymi (np. w Belgii wyłączonych jest 6 z 7 elektrowni atomowych, a mieszkańcy kraju zapłacą za energię średnio o 300-400 euro rocznie więcej, niż dotąd, coraz poważniej, także na zachodzie Unii, przestrzega się przed widmem ubóstwa energetycznego ludności).
Prof. Adam Gierek gratulował inicjatywy organizatorom konferencji i podkreślał, że w Europie państwa stosują bardzo różne podejścia do rozwiązania swych problemów energetycznych (np. Niemcy chcą bazować na turbinach gazowych, stąd ich zapał do gazociągów Nord Stream z Rosji, a Francja boryka się z wyjątkowo niską sprawnością starych instalacji jądrowych).
- My nie możemy zrezygnować z węgla. W Katowicach na szczycie COP24 powinniśmy szczególnie poruszyć kwestię neutralności oraz efektywności energetycznej - zachęcał Gierek.
Czy Polska może wystąpić z niekorzystnych porozumień?
- Dlaczego w Europie jesteśmy postrzegani jako hamulcowy? To absurd. Pokazujmy polską drogę do czystego powietrza nawet bardziej agresywnie niż dotąd - zagrzewał europoseł Czesław Hoc.
- Jako przedstawiciel z Polski, chcę powiedzieć bardzo wyraźnie, tu w Brukseli, że my jako pracownicy górnictwa, nie chcemy, żeby cały świat walczył z węglem, ale chcemy, żeby walczył z emisją - podkreślił Sławomir Łukasiewicz, przewodniczący ZZ Pracowników Zakładów Przeróbki Mechanicznej Węgla w Polsce - OPZZ. Po czym zapytał wprost:
- Jeżeli takie potęgi, jak Stany Zjednoczone, Kanada, Chiny wycofują się z porozumień i zobowiązań klimatycznych, to czy Polska z wydobyciem ok. 70 mln t dopuszcza również taką możliwość?
Polska węglowa - ekspert i poważny partner
- Chcemy nie tyle występować, co zależy nam na tym, aby usłyszano nasz głos. Europa musi zweryfikować kurs - odpowiedział wiceminister Tobiszowski.
- Redukcje i bilans emisji oraz nowoczesne technologie w energetyce węglowej czynią Polskę ekspertem i poważnym partnerem do dyskusji o sposobach ochrony klimatu. Musimy maksymalnie wykorzystać ten moment - wzywał.
Zdzisław Krasnodębski ocenił, że w obliczu przedstawionych faktów spór merytoryczny w istocie nie istnieje, a problem ma czysto polityczny charakter. Zasugerował, że pożyteczna polska akcja w Brukseli jest jednak spóźniona.
- Gdybyśmy rozpoczęli ją wcześniej, być może więcej udałoby się ugrać - mówił prof. Krasnodębski.
Spóźnieni, bo ratowaliśmy polskie górnictwo
- Tak, jesteśmy spóźnieni, to prawda - przyznał wiceminister energii, dodając:
- Dlaczego dopiero teraz? Bo dopiero udało się nam uratować polskie górnictwo. Pamiętamy, jak wyglądało jeszcze w 2015 roku! Koncentrujemy się na przekazie informacji, podając do wiadomości cenne, empiryczne dane przedstawicieli nauki, wnioski oparte na danych liczbowych i faktach. Rozpoczęliśmy ekspansję przekazu - tłumaczył Grzegorz Tobiszowski.
Zapraszając zebranych i gości z UE do Katowic, obecny w Brukseli wiceprezydent miasta Mariusz Skiba poinformował, że stopień zaawansowania przygotowań do szczytu klimatycznego w grudniu osiągnął już ok. 80 proc.  

Źródło: Portal gospodarka i ludzie     Autor: Witold Gałązka

zdjęcie: Maciej Dorosiński - netTG.pl